Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piwko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piwko. Pokaż wszystkie posty

piątek, 23 sierpnia 2019

Skaranie boskie z tym młodym

No i Żulianek się mnie pyta "Tatoooo, a co to takiego, o tu", a ja mu na to "Piweczko, synku". No a on się znowu pyta "Tatoooo, nie piweczko, to na piweczku". No i ja mu mówię "Eky... Eki... Ekitietka synku".


No i on się tak niecierpliwi i pyta "Tatoooo, ale nie, to takie krągłe, na tej pani na ekitiecce?". No i tak patrzę, patrzę, bo oczko mam jedno kaprawe, i nagle zauważam! "A to synek, faktycznie! Trzeba tak od razuuu było, to mucha jej pod okiem narobiła".

wtorek, 19 lipca 2016

Poznałem Murzyna z lodówki!

Wiecie co?! Wiecie co dzisiaj się stało?!

Zamkli mnie w lodówce. Chip... :( Otworzyli ją, bo chcieli coś tam wyciągnąć, no a ja szybciutko pobiegłem po piwko. Stało zaraz na pierwszej półce. Już myślałem, jak to fajnie będzie pooglądać Gwiezdne Wojny z takim zimniutkim napojem, a tu bach! Drzwi się zatrzasnęły i zostałem sam w zimnej lodówce. W krótkich spodniach. Nawet u Mikołajów, z którymi kiedyś pracowałem, nie było tak zimno.


Płaczę sobie, i marznę, i tak już myślałem, że na śmierć zamarznę, a tu nagle widzę... Murzyn z lodówki! Ten, co to światło gasi i zapala, a czasem to nawet z niej podjada. Wiecie, co on robił z jajami?! Albo marchewką? Fe! A potem zjadł trochę kiełbasy (bo była otwarta, a on nie miał siły sam niczego otworzyć), polizał lód zamrażarki, i zaczął opalać się pod tym światłem, co to je zapala.

Tak się dziwiłem i dziwiłem temu co widziałem, że aż zapomniałem, jak było mi zimno. Nagle drzwi lodówki znowu się otworzyły, Murzyn się schował, żeby nikt nie widział jak się obija, a ja szybciutko wyskoczyłem na podłogę ze swoim piweczkiem. Idę oglądać Gwiezdne Wojny.

poniedziałek, 18 lipca 2016

Król Żulian z poddanymi.


Ale promocja była dzisiaj w markiecie, ale mówię Wam promocja! Taka, że Wam gacie spadną (na szczęście noszę szelki, bo jak by mi w Kerfurze spadły moje polarkowe sexi spodnie, to ochrona by mnie wyniosła).

Poszedłem sobie po mój ulubiony złocisty napój, a tu ktoś się na mnie gapi. Myślę sobie, że to pewnie jakiś zboczeniec albo dziecko, które chce prezent... A tu nagle je zobaczyłem. Kolorowe, z drwiącymi uśmiechami na twarzy, brzydkie i świąteczne. Króliki! Takie tanie, że kupiłem wszystkie jakie były.

Wróciłem szybko do domu i zostały moimi poddanymi. Jestem królem Żulianem I.